
Zapewne ile domów, tyle znajdziemy na nią przepisów. W moim domu doprawiało się ją majerankiem i dla mnie ta potrawa bez majeranku jest niepełna. Może nie mieć boczku, ale majeranek być musi. 🙂
Poniżej przepis na wersję bez mięsa, ale przez wędzony aromat słodkiej papryki i śliwki naprawdę trudno się zorientować, że jest to opcja wege.
Z poniższego przepisu przygotujemy solidną porcję fasolki po bretońsku. Jeśli akurat nie przyjmujemy 6 osób na obiad, to można ją zawekować i mieć spokój z obiadem w dalszej części tygodnia.
Składniki:
- 400 g suchej fasoli jaś
- 1 butelka passaty pomidorowej (warto czytać skład)
- 4 nieduże słodkie marchewki
- 10 pomidorków koktajlowych
- 2 szklanki przegotowanej wody
- 5 ząbków czosnku
- 4 wędzone śliwki
- 3 średniej wielkości cebule cukrowe
- 3 łyżki słodkiej papryki wędzonej w proszku
- 1 łyżeczka papryki słodkiej w proszku
- 1 łyżeczki płatków chili
- 3 łyżki majeranku
- 1 łyżeczka kminku
- 1 łyżeczka rozmarynu
- 1 łyżeczki kozieradki
- 1 łyżka ziela angielskiego
- 6 liści laurowych
- 1 łyżka sosu sojowego
- łyżeczka cukru pudru
- opcjonalnie – kilka gałązek świeżego tymianku oraz łodygi koperku
- opcjonalnie – kilka gałązek selera naciowego
Fasolkę należy namoczyć przez noc.
Gotuję fasolkę do miękkości z dodatkiem kilku ziaren ziela angielskiego, 2 ząbkami czosnku, opaloną cebulą, kminkiem i jeśli mam akurat jakieś łodygi z ziół, np. koperku, to dorzucam do garnka wraz z listkami laurowymi.

Kiedy fasolka zmięknie, odcedzamy ją, wyjmując wszystkie dodatki, w których się gotowała. Ponownie umieszczamy fasolkę w garnku, ale tym razem zalewamy ją passatą z pomidorów i 2 szklankami wody. Na patelni smażymy pokrojoną w kostkę cebulę, do której pod koniec smażenia dodajemy wszystkie przyprawy i zmiażdżony czosnek. Można dodać również łyżeczkę cukru. Cebulę dorzucamy do fasolki i dokładnie mieszamy. Na mandolinie kroimy obraną marchewkę i dorzucamy do reszty wraz z wędzonymi śliwkami. Jeśli mamy akurat seler naciowy, to kroimy go w centymetrowe kawałki i również dorzucamy do fasolki. Jeszcze raz porządnie mieszamy i gotujemy na małym ogniu przez ok 40 min. W międzyczasie myjemy pomidorki koktajlowe, kroimy je na pół, wkładamy do brytfanki, posypujemy pieprzem i solą, oprószamy cukrem pudrem i świeżym tymiankiem. Pieczemy do zrumienienia w 180C. Pod koniec gotowania, dorzucamy upieczone pomidory do fasolki.
Nie jest to danie szybkie, ale czy zimą nie ma nic bardziej kojącego, niż miseczka pysznej, sycącej, aromatycznej fasolki, która szybko rozgrzeje nas po spacerze na mrozie? 🙂