
Nic na zawsze. Prawda smutna… i pocieszająca zarazem, bo w kontekście doświadczanych trudności dodaje otuchy, ale na myśl o pomidorach wcale nie pokrzepia. Słodkie, pachnące, małe koktajlowe i wielkie takie, że nie mieszczą się w dłoni. Wybierzcie w warzywniaku kilka bawolich serc i dorzućcie ze dwie garście kolorowych mikrusów- będą idealne na kolację, kiedy za oknem pada wciąż jeszcze ciepły deszcz.
Składniki na dwie porcje:
- 1 bawole serce
- 2 garście pomidorków koktajlowych
- ząbek czosnku
- kilka plasterków papryczki chili
- garść dużych zielonych oliwek
- 2 łyżki oliwy z oliwek
- sól i pieprz do smaku
- łyżeczka cukru (może być też cukier puder)
- świeża bazylia, natka pietruszki (opcjonalnie)
- makaron
Piekarnik nagrzać do 180C, pomidory umyć, nie odrywając szypułek. Serca przekroić wzdłuż na pół, a pomidory koktajlowe w zależności od kształtu. Blachę wyłożyć papierem do pieczenia i ułożyć na niej pomidory miąższem do góry. Każdą cząstkę skropić oliwą, oprószyć cukrem, pieprzem i odrobiną soli. Zapiekać ok 15 min. pilnując, żeby się nie spaliły, ani nie rozpadły.
W tym czasie ugotować makaron zgodnie z instrukcją na opakowaniu. W rondelku rozgrzać łyżkę oliwy, dorzucić czosnek i chili. Chwilę przesmażyć, wrzucić ugotowany makaron i dokładnie wymieszać. Wyłożyć makaron na talerze, a obok ułożyć upieczone pomidory. Dodać oliwki i posypać ziołami.
Pieczone pomidory są soczyste i słodkie, a słone oliwki przyjemnie przełamują ten smak. Jeśli ktoś nie przepada za oliwkami, to może pokruszyć na pomidory kawałek fety, albo na etapie smażenia czosnku i chili, dodać kilka (dosłownie 2-3) filetów anchois. Idealnie sprawdzi się też świeża, kremowa burrata.