
Z grzybami, bo przez deszcze, zachmurzenia i temperatury poniżej 10C mam wrażenie, że jest nam bliżej do października niż czerwcowych truskawek.
Risotto wbrew krzywdzącej opinii jest daniem nieszczególnie skomplikowanym, ani angażującym na długie godziny. Chyba, że o czymś nie wiem. Wiem za to na pewno, że ten poniższy przepis prowadzi do obiadu w nie dłużej niż kwadrans. ALE- trzeba się trochę przygotować. 🙂
Składanki:
- 70 g suszonych borowików
- 100 g mrożonych borowików lub świeżych (lub świeżych pieczarek brązowych)
- 3 szalotki
- 2 ząbki czosnku
- 6 łyżek masła
- 1 litr bulionu wołowego (lub warzywnego)
- 200 g ryżu do risotto
- pół lampki białego wina
- kilka posiekanych gałązek natki pietruszki
- sól i świeżo zmielony czarny pieprz do smaku
- plastry parmezanu
Suszone grzyby należy moczyć przez kilka godzin, a najlepiej przez całą noc. Wsypujemy je do miseczki i zalewamy wrzątkiem- odstawiamy. Po namoczeniu, 1/3 grzybów wyjmuję i drobno kroję, a pozostałe grzyby wraz z wodą przelewam do bulionu wołowego. Całość blenduję i zagotowuję. Przez czas gotowania risotta, podgrzewam bulion na małym ogniu.
Szalotkę i czosnek drobno kroimy w kostkę. W niedużym garnku rozgrzewamy 3 łyżki masła i przez chwilę dusimy na nim cebulę z czosnkiem uważając, żeby się nie zrumieniły.
Borowiki przemywamy pod bieżącą, zimną wodą i dodajemy do cebuli z czosnkiem. Dusimy ok 5 min pod przykryciem i wyjmujemy grzyby do miseczki. Jak trochę przestygną, kroimy je w plasterki o grubości 0,5 cm, doprawiamy solą i pieprzem, odstawiamy na bok, przykrywając talerzykiem, żeby nie wystygły zupełnie.
Do garnka wsypujemy ryż, dodajemy namoczone suszone grzyby i mieszamy dokładnie, żeby całość pokryła się masłem. Smażymy przez chwilę na średnim ogniu. Dolewamy białe wino i gotujemy, aż płyn wyparuje. Następnie wlewamy małą chochelkę gorącego bulionu, gotując risotto na małym ogniu – ponownie- do czasu, aż ryż wchłonie cały płyn. Od czasu do czasu całość należy zamieszać. Dolewamy kolejną chochelkę bulionu i powtarzamy. I znowu. 🙂 I tak przez około kwadrans.
Zazwyczaj wykorzystuję cały przygotowany bulion, ale jeśli ryż jest już miękki z zewnątrz i al dente w środku, to nie poimy go dłużej bulionem, tylko zdejmujemy z ognia, dodajemy przygotowane uprzednio grzyby, pozostałe masło, sól i pieprz do smaku i całość mieszamy.
Podajemy od razu posypane natką i plastrami parmezanu.