Z kim mamy ochotę :). Pamiętając jednak, że ten przysmak kuchni koreańskiej ma w sobie solidną porcję czosnku i szczypior, a poza tym jest bardzo pikantny- może doprowadzić do łez i kataru, więc najlepiej z kimś, z kim czujemy się swobodnie.
Kimchi to sfermentowana kapusta pekińska z dodatkiem wspominanych wyżej czosnku i dymki, ale też imbiru, marchewki i koreańskiej papryki gochugaru. Jest niezwykle łatwe do zrobienia, bardzo smaczne i zdrowe. Można je później dodać np. do niedzielnego rosołu wraz z odrobiną sosu sojowego, kilkoma kroplami oleju sezamowego i zjeść z makaronem chow mein, dorzucić do ryżu ze świeżymi warzywami i tofu, albo do pierożków na parze czy jajka sadzonego.
Można też wyjadać prosto ze słoika.
Składniki:
- 1 kapusta pekińska
- 1 główka czosnku
- 2 marchewki (karotki)
- 5 cm kawałek korzenia imbiru
- 40 g płatków koreańskiej papryki gochugaru (osoby, które lubią mniej ostre potrawy mogą dać połowę tej ilości)
- pół pęczka dymki
- łyżeczka cukru
- 1/3 łyżeczki soli
Dodatkowo 5 łyżek soli do solanki. Przyda się też duży garnek i słoik oraz gumowe rękawiczki.
Kapustę myjemy i kroimy na ćwiartki. Wkładamy na kilka godzin, a najlepiej na całą noc, do garnka i zalewamy wodą (3 litry), do której dajemy 5 łyżek soli.
Kiedy kapusta zmięknie, należy ją opłukać i wytrzeć z nadmiaru wody. Odstawić na bok. Obieramy marchewkę i kroimy na cieniutkie paseczki, umytą dymkę na 4 cm paski, a obrany czosnek i imbir ścieramy na drobnych oczkach tarki.

Do miseczki wsypujemy płatki papryki, cukier i sól, a całość zalewamy wrzątkiem. Mieszamy dokładnie do uzyskania pasty.

Do pasty dodajemy czosnek, imbir, marchewkę i dymkę. Wszystko dokładnie mieszamy. Pastę nakładamy w rękawiczkach na ćwiartki kapusty pekińskiej, zwijamy każdą w „kulkę” i układamy ciasno w słoiku. Resztę pasty kładziemy na wierzch i zamykamy słoik.

Przez pierwsze dwa dni warto raz dziennie odkręcić na chwilę słoik. Kapusta zacznie fermentować i puszczać soki, więc pasta zamieni się z czasem w sos. Kimchi jest gotowe po ok 3 dniach. Słoik należy po tym czasie schować do lodówki.
Ciężko mi powiedzieć jak długo można je trzymać, bo ja zazwyczaj zjadam w kilka dni.
