śniadanie

Ave, avo.

Tudzież pochwała awokado.

Są smaki, do których ciężko się przekonać, bo z pozoru wydają się być zupełnie bez wyrazu. Z pewnym niedowierzaniem wspominam dni, kiedy awokado było mi zwyczajnie obojętne. Po pewnym czasie przekonałam się jednak, że wystarczy odrobina „uwagi”, żeby awokado zrozumieć i właściwie się za nie zabrać.

Przede wszystkim, trzeba mu się uważnie przyjrzeć. Posiniaczone, podrapane, posępne w swojej brunatności, od razu wzbudza niechęć. Ale nie dajmy się też zwieść egzemplarzom o nienagannej powierzchowności- mogą się okazać twarde jak kamienie, z których nie za wiele da się wykrzesać. Awokado nie może być z drugiej strony zbyt miękkie, na pewno nie na tyle, żeby po delikatnym naciśnięciu, zostawał na nim ślad naszego palca. Wniosek jest zatem mało odkrywczy- należy znaleźć złoty środek. Wymaga to praktyki, ale pewną podpowiedzią może się też okazać kolor szypułki. Jeśli dostrzeżemy pod nią jasny zielony/ biały kolor to nasze szanse na idealne awokado bardzo wzrosną.

Jeśli zdarzy nam się kupić twarde awokado, warto zawinąć owoc w kawałek gazety. Do tej pory sprawdzało się to u mnie świetnie i na drugi dzień awokado było idealnie dojrzałe. Owoc czernieje po rozkrojeniu, więc jeśli robimy gaucamole, to warto do przygotowanej salsy włożyć pestkę z awokado, bo ta zatrzyma ten proces. Co więcej, sama pestka też jest jadalna, więc można ją ususzyć, a później zetrzeć na proszek (najlepiej sprawdzi się przy tym zadaniu młynek do kawy z tym, że należy pestkę uprzednio rozbić na mniejsze kawałki, np. owinąć ją w szmatkę i potłuc młotkiem, co może stanowić dodatkowy aspekt terapeutyczny 😉 ) i dodawać np. do zup. Nie chodzi tu oczywiście o jej właściwości smakowe, bo takich właściwie nie posiada, ale to co ma w sobie najlepszego, to chociażby potężna dawka przeciwutleniaczy.

Awokado jest bogate w zdrowe tłuszcze, kwasy i witaminy, a także m.in. magnez i potas, czyli coś dla skołatanych serc. Z powodzeniem może zastąpić masło, ale idealnie sprawdzi się też w słodkiej odsłonie, jako składnik fitNutelli.

img_20161117_074927
annuszka

Uwielbiam grzanki z awokado. Ciepły, chrupiący pełnoziarnisty chleb i maślane, idealnie dojrzałe awokado mimo, że brzmią jak zupełnie zwykłe rzeczy, są połączeniem bezbłędnym. Oprószone odrobiną himalajskiej soli z dodatkiem pikantnych kiełków, nabiorą głębszego wyrazu, a jak dodamy do tego jajko w koszulce, to będzie już istne szaleństwo, #foodporn i totalne wow tak, że mało kto nie mruknie z zadowolenia.

IMG_nutella.jpg
annuszka

fitNutella

  • 80 g orzechów laskowych
  • 1 awokado
  • 1 łyżka stołowa syropu z agawy lub 1 miękki daktyl
  • 2 łyżki stołowe kakao bez dodatku cukru

Orzechy prażymy przez ok. 10 min w piekarniku nagrzanym do 160C. Należy zachować czujność, żeby ich nie spalić, a potem wyjąć i odstawić do ostygnięcia. Orzechy trzeba oczyścić, np. zawinąć w ściereczkę i chwilę pocierać, albo wrzucić do miski i energicznie wymieszać.

IMG_20170112_002706_055.jpg
annuszka

Oczyszczone orzechy należy przełożyć do blendera i przez chwilę mielić, a następnie dodać pokrojone w kostkę awokado i pozostałe składniki. Całość blendować do uzyskania gładkiej masy.

Taka fitNutella jest naprawdę pyszna. Ma fantastyczny aromat orzechów laskowych i samo jej przygotowanie to prawdziwa aromaterapia. Jest też o wiele zdrowsza niż jej sklepowy odpowiednik, szczególnie, że : Nutella znika ze sklepowych polek- Europejski Urzad Bezpieczenstwa Zywnosci ostrzega

Reklama

2 myśli na temat “Ave, avo.

Skomentuj

Wprowadź swoje dane lub kliknij jedną z tych ikon, aby się zalogować:

Logo WordPress.com

Komentujesz korzystając z konta WordPress.com. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie z Twittera

Komentujesz korzystając z konta Twitter. Wyloguj /  Zmień )

Zdjęcie na Facebooku

Komentujesz korzystając z konta Facebook. Wyloguj /  Zmień )

Połączenie z %s