Czyli absolutna podstawa z kategorii „owoce” w niejednej polskiej kuchni. 🙂
Dodaję jabłko do koktajlu z pietruszki, ucieram na mus do kaszy jaglanej, owsianki lub gofrów. Kilka plasterków jabłka dobrze sprawdzi się też w herbacie, kiedy zabraknie cytryny.
Do pieczenia najlepiej wybrać jabłka o miękkim miąższu i raczej niewielkich rozmiarów, żeby przyspieszyć proces prażenia. Jest to zdrowa i łatwa przekąska, lekki deser i dobry sposób na śniadanie.
Składniki:
- jabłka o miękkim miąższu
- miód
- sok z cytryny
- żurawina (opcjonalnie)
- orzechy laskowe (opcjonalnie)
- jogurt (opcjonalnie)

Jabłka piekę zazwyczaj ok 15 min. w temperaturze 160 C. Wkładam je do foremki, albo żaroodpornego naczynia. Często zawijam owoce w folię, zostawiając małą dziurkę na odprowadzenie pary, co znacznie przyspiesza sam proces pieczenia.
Sposób przygotowania jest banalny: trzeba odkroić górę, mniej więcej na 3/4 wysokości owocu, środek wydrążyć techniką dowolną- ja robię to łyżeczką do herbaty, nie naruszając zagłębienia kielichowego. Do środka wrzucam kilka owoców żurawiny i skrapiam sokiem z cytryny, na wierzch nakładam „kapelusz” i wstawiam do piekarnika na mniej więcej kwadrans.
W tym czasie na suchej patelni prażymy orzechy. Jeśli prażycie orzechy laskowe, warto je później zawinąć w szmatkę/ ręcznik papierowy/ kawałek flizeliny i otrzeć z nich łupinki.
Upieczone jabłka wykładamy na talerz uważając, żeby nie rozlać powstałego w czasie pieczenia soku. Wierzch dekorujemy łyżką miodu, posypujemy orzechami i tyle. Można również dodać odrobinę jogurtu.
Ja moje jabłko zjadłam z malinami i puddingiem chia na bazie mleka kokosowego… ale to już zupełnie inna historia. 😉